Zamkowe korytarze, mury, lochy, zapach historii. Tajemniczy HOTEL St Bruno w Giżycku.
Zaintrygowała mnie historia tego miejsca. Nie zanudzając niezainteresowanych napiszę, że wtłoczone 28 mln złotych w odbudowę XIV wiecznego krzyżackiego zamku. Do naszych czasów przetrwał tylko budynek mieszkalny. Stary, obdrapany, straszył mieszańców i turystów. Lokalni zastanawiali się, kiedy się rozsypie. To jak kiedyś wyglądał można sobie wyobrazić, oglądając przedwojenne zdjęcia i pocztówki. Zdjęcia pochodzą z hotelsbruno.pl
Wracając do współczesności, odwiedziliśmy Zamek Bruno w lutym 2012 roku. Kilka dni z 1,5 rocznym synkiem. Zakochałam się w tym stylu, w połączeniu kolorowych tkanin, dodatków, zdobień, w romantycznym klimacie i miękkim kraciastym dywanie.
Wyjazd z dzieckiem rządzi się swoimi prawami. Z pewnością rodziców zainteresuje fakt, że jest możliwość zamówienia niani. W pokoju z wielkim łożem i rozkładanym fotelem, czekało na nas również łóżeczko turystyczne z zabawną pościelą, a obsługa bez najmniejszego problemu dostarczała do pokoju dodatkowe naczynia i poduszki. Brawo za detale w pokoju!
Restauracja La Bibliotheque zasługuje na oklaski na stojąco! Nie tylko za wystrój, ale za jedzenie. Wyśmienite połączenie smaków. W zeszłym roku, podczas naszego pobytu, kuchnia zarządzał Grzegorz Labuda. Bez problemu przygotowano dania dla 1,5 rocznego malucha. Misiek osobiście odwiedził kuchnię i wyszedł z pełnym uśmiechem trzymając w dłoni jabłko od jednego z kucharzy. Jeśli planujecie dłuższą kolację maluchy mogą posiedzieć w kąciku z kredkami, znajdującym się w rogu sali.
Śniadania jadaliśmy w przeszklonym pawilonie ogrodu zimowego. Światło, widok na dziedziniec i zaspany kot wałęsający się całymi godzinami.
W części restauracyjnej znajdują się małe romantyczne sale. Ach… te kwieciste rolety z kokardami, kolorowe siedziska krzeseł, okrągłe okna.
Do tego kręgielnia, night club, basen, sauna, spa. Podczas naszego pobytu night club był raczej winiarnią, ale jak widać więcej jest barowych niż winiarskich koneserów.
W lutym 2012 nie było pokoju zabaw dla dzieci (jeszcze nie było – jak zapewniał nas jeden z członków zarządu). Zaproponowano nam jednak salę konferencyjna z tysiącem zabawek 🙂 Kolejny plus za kreatywność!
Muszę przyznać, że jako rodowita mazuro- warmianka, targana lokalnym patriotyzmem, nie jestem obiektywna 🙂 Mazury są cudowne i pełne niespodzianek. Każdy, kto chce na chwilę uciec od wielkich miast i wysokich budynków, znajdzie tu spokój i ciszę. Szczególnie poza sezonem. Zapewniam Was, że zimą są równie ciekawe.
Wracając do St Bruno. Napisałam tyle achów i echów, że aż wstyd. Teraz WADY: – cena… Pokój dwuosobowy kosztuje 460 zł/doba. W cenie śniadanie, basen, sauna i hydromasaże, czyli to co właściwie w każdym hotelu otrzymacie w cenie noclegu. Nie należy do tanich, ale jest wart każdej złotówki.
Gorąco polecam!
Hania
Ania 17 września 2013 o godz. 11:49
piękny
Marcin 17 września 2013 o godz. 11:53
Knajpa mega fajna
HAART 17 września 2013 o godz. 11:54
POLECAM cały hotel
Joanna 17 września 2013 o godz. 11:54
super wygląda
Małgosia 17 września 2013 o godz. 11:55
no :)))))… wygląda
Marta 17 września 2013 o godz. 11:55
wooow. ale klimat!
HAART 17 września 2013 o godz. 11:56
wszystkie zamkowe budynki są połączone podziemnymi korytarzami ach…
Marta 17 września 2013 o godz. 11:56
czad 🙂
Marta 17 września 2013 o godz. 11:57
piekne miejsce…. nie sposob sie nie zakochac:]
HAART 17 września 2013 o godz. 11:58
mam teraz głowę pełną pomysłów niezła inspiracja
Marta 17 września 2013 o godz. 11:58
no nie dziwie sie… kurcze, ze ja tez nie mam smykaliki do aranzacji wnetrz… tzn pomysly sa ale zaraz jestem nimi rozczarowana… i zawsze u kogos mi sie bardziej podoba
Aga 17 września 2013 o godz. 12:00
rzeczywiscie nieziemski dywan! nie wspominając już o tym małym awanturującym sie kliencie 😉
HAART 17 września 2013 o godz. 12:00
Aga! zapomniałam krawata a klient w krawacie jest mniej awanturujący się 🙂
Marta 17 września 2013 o godz. 12:01
bardzo ladne… no i w szoku jestem ze pozwolili tam wejsc z dzieckiem…
HAART 17 września 2013 o godz. 12:02
ha ha ha spędziliśmy tam 3 dni i Szymek nie tylko w pełni korzystał z wszystkich atrakcji ale nawet odwiedził zaplecze kuchni
Marta, w restauracji mieli nawet stolik dla dzieci, kredki, plastelinę .
Ania 16 kwietnia 2014 o godz. 10:18
ciekawe miejsce
architekt wnętrz 19 listopada 2014 o godz. 11:32
całkiem piękny
architekt wnętrz ostatnio opublikował: architekt wnętrz