W ręcznie robionych zabawkach kryje się wielka moc. Z całego dzieciństwa pamiętam tylko kilka zabawek. Najbardziej ŁUK, który zrobił Dziadek. Zwykły wygięty badyl, przewiązany sznurkiem i kilka patyków. Mój brat stal się posiadaczem „łuku hand made” a ja stałam się zazdrośnicą.
Przedstawiam książeczkę, którą uszyłam dla synka. Wyjątkową, niepowtarzalną, pełną miłości.
natka 3 września 2012 o godz. 11:13
Piękne rzeczy tworzysz dla Maluszka! Super, że Cię tak zainspirował. Czerpiecie podwójna korzyść
Będzie na pewno, dobrze się „chował” skoro tyle pozytywnej energii od mamy dostanie 😀
eliczma 3 września 2012 o godz. 11:15
Wzruszyłam się niedawno, gdy moje prawie 30 letnie dzieci zaczęły wspominać zabawki, które im szyłam i robiłam na drutach, gdy były w wieku przedszkolnym. Pamiętały szczegóły.Wnuczka do spania też nie chce innej poduszki ,tylko tę, którą jej uszyłam i wyhaftowałam. Warto więc poświęcić na to czas mimo takiej ilości zabawek na rynku.
HAART -książeczka cudna, no i mały ” czytelnik” jaki zainteresowany
Asik 3 września 2012 o godz. 11:17
Świetna książeczka 😀 Każdy szczegół starannie dopracowany 😀
A Szymek jest słodziutki :)I z jakim zainteresowaniem „czyta” książeczkę
liwias 3 września 2012 o godz. 11:20
To prawda – nic nie cieszy bardziej jak zabawka wykonana własnoręcznie przez mamę. Przy tej zalewie tandety na rynku, sprzedaż napędzana reklamami w telewizji takie rzeczy maja ogromna wartość – moja dziesięcioletnia córka do tej pory ma na półce szydełkowego Czerwonego Kapturka, którego wydzióbałam podczas ciąży 😀
Kasia 3 września 2012 o godz. 11:23
Piękna książeczka
….już widzę jak będzie wymemłana :))) przez tego pilnego :-B czytelnika
Haart 3 września 2012 o godz. 11:25
Eliczma – również pamiętam dzieła mojej mamy.
ale co ja Ci się tu rozpisuję, pewnie pamietasz te czasy 😉 Moja mama ze starych jeansów (nawet nie wiem czyich) uszyła mały plecak a kilkoma kieszonkami. Był piękny. Miał kieszonki z podszewką w czerwoną kratkę, rzepy i kokardkę. Strasznie żałuję, że nie mam żadnego zdjęcia.
Gdy byłam w I albo II klasie podstawówki mama uszyła mi plecak z jeansu. W moich czasach jeans był w pewexie i tylko nieliczni byli szczęśliwymi posiadaczami tego „cuda techniki”
Ania 3 września 2012 o godz. 11:27
Kochająca i twórcza mama z Ciebie
Książeczka ślicznie i pomysłowo wykonana 
Riona 3 września 2012 o godz. 11:30
Bardzo pomysłowa i dopracowana ksiązeczka
moonaxa 3 września 2012 o godz. 11:32
ksiązeczka jest rewelacyjna!!!
baaaardzo mi się podoba, bardzo