Szukałam czegoś WIELKIEGO do łazienki. Chciałam przygotować wyjątkową dekorację. Miałam kilka pomysłów, ale dzięki mojej Mamie wybór okazał się prosty. Znalazła (czytaj: wyszperała na strychu znajomej) STARY OBRAZ. Był w kiepskim stanie, ale rozmiar idealnie pasował do podłużnej łazienki. Zaplanowałam malowanie na biało, postarzenie i ozdobienie wiekowymi detalami. W kufrze znalazłam ręcznie robione serwetki. Delikatne dzieła sztuki sprzed kilkudziesięciu lat. Postanowiłam znaleźć dla nich miejsce, bo „to historia tego domu”.
Odnawianie trwało kilka miesięcy, bo pracowałam na raty. Każdy, weekendowy wyjazd do wiejskiego domu, poświęcałam na poprawianie wielkiej ramy.
STARY OBRAZ – przerabianie krok po kroku
1. Czyszczenie. Rama była bardzo brudna. Miała na sobie kilkadziesiąt lat kurzu. Zwykłe wycieranie nic nie dało. Musiałam wydrapać z krawędzi wszystkie nieczystości. Na pierwszym zdjęciu widać, że była brązowa. Na drugim widać już oczyszczone części.
2. Szpachlowanie. Wypełniłam wszystkie ubytki szpachlą do drewna. Kupicie ją w każdym sklepie budowlanym. Występują w różnych kolorach. Szpachla musi dobrze wyschnąć i dopiero wówczas można ją szlifować/wygładzać papierem ściernym.
3. Malowanie. Położyłam dwie warstwy białej emalii akrylowej. Pomalowałam ramę i wnętrze. Następnie pomalowałam krawędzie. Zrobiłam to srebrną farbą. Na opuszki palców naniosłam odrobinę farby i pocierałam wystające elementy. Taki zabieg uwydatnia dekory i postarza.
4. Decoupage. Niezbędny jest wodny klej do decoupage i serwetki. Wycięłam dekoracyjny wzór, rozwarstwiłam serwetkę (przyklejamy tylko jedną, górną warstwę serwetki). Jest kilka sposobów przyklejania serwetek. Moim zdaniem najprostszym sposobem jest posmarowanie przedmiotu klejem, pozostawienie do wyschnięcia, a następnie przyłożenie serwetki i dociskanie dłonią. Na płaskich powierzchniach można zaprasować serwetkę żelazkiem. Pod wpływem ciepła klej połączy się z serwetką. Następnie posmarowanie całości klejem. Trzeba bardzo uważać, bo serwetki mają tendencję do rwania. Najlepiej nanosić małe elementy, czekać aż klej wyschnie, i zabierać się za następne.
Rama miała sporo ubytków, a decoupage cudownie maskuje takie niedoskonałości. Na niżej załączonych zdjęciach pokazuję KROK PO KROKU, jak kwiatowym wzorem zamaskowałam ubytki.
5. Lakierowanie. Użyłam wodnego lakieru akrylowego. Jest to najnudniejszy etap metamorfozy. Należy położyć co najmniej trzy warstwy lakieru. Po nałożeniu drugiej przetrzeć całość papierem ściernym i ponownie pomalować, ostatnią warstwą lakieru.
6. Dekoracja. W starym kufrze znalazłam serwetki robione na szydełku. Mają kilkadziesiąt lat. To historia tego domu i uznałam, że będą idealnie pasować do mojej dekoracji. Dołożyłam stary klucz, który wylicytowałam na internetowej aukcji.
Lubicie dodatki w stylu vintage? Podoba się Wam taka dekoracja?
Jestem ciekawa Waszych opinii : )
Pozdrawiam
Hania
Emilia 26 września 2012 o godz. 07:55
Wielka rama i wyszło małe cudo:) ślicznie to wygląda:)
enoma 9 października 2012 o godz. 11:02
Piękny. A w ogóle to masz cudną łazienkę, umywalka jest odjazdowa!
Świetlik 9 lutego 2016 o godz. 18:16
Jestem zauroczona obrazem!!! Kreatywność to Podstawa:-) A mam pytanie odnośnie ornamentu: wzór wygląda wręcz jak namalowany! Czy to kwestia bardzo precyzyjnego wycięcia serwetki czy odpowiedniego kleju i lakieru? Będę wdzięczna za odpowiedź;)
P.s. W ogóle Cudowny, Inspirujący Blog. 🙂 Pozdrawiam, fanka 😉
HAART 9 lutego 2016 o godz. 18:49
Przede wszystkim BARDZO dziękuję za tyle miłych słów!!! Niesamowicie miłe uczucie i duma, że mam takich czytelników 🙂
WZÓR – dobry efekt bo wybrałam serwetkę z białym tłem i nakleiłam ją na biały obraz. W związku z tym, nie musiałam dokładnie wycinać wzoru. Białe tło serwetki na białym tle obrazu, nie jest widoczne. To bardzo dobre rozwiązanie bo nie trzeba się skupiać na dokładnym wycinaniu. Polecam 🙂 Ogólnie, staram się kupować serwetki z jasnym tłem.
HAART ostatnio opublikował: Przepis na domowe czekoladki z orzechami i żurawiną
Ryszard1977 17 kwietnia 2016 o godz. 22:35
Witam serdecznie.
Pozwole sobie spojzec na to z zupelnie innej perspektywy,dla osob znajacych wartosci (nie o finansową mi chodzi) i piekno starych przedmiotow bedzie to oczywiste.Nie mam zamiaru w zaden sposob Pani urazic,pragne tylko delikatnie uczulic i ostrzec potencjalnych amatorow przerobek oto jeden z tysiecy przykladow:
jade do nowo poznanego kolegi i nie wierze w to co widze.. Piekny komplet chippendale stol 6krzesel,sekretarzyk,gablota,komoda,ale wszystko zniszczone przez trend jakim jest decoupage doslownie na wszystkim.Pytam czy juz takie kupil? a on mi na to-nieee sam odnowilem i teraz wyglada „elegancja francja”,czyz nie? Za moment pokazal mi fotki przed ingerencją w sekundzie opadly mi ręce az do podlogi-dla nie wtajemniczonych,wartosc mebli przed zniszczeniem czyli DEKUPAŻEM (sorry ale nazwe to wprost) wynosila okolo 250000-280000 plz (dwiescie piecdziesiat do osiemdziesiat tys.zl.!)znam wartosci gdyz jest to moja praca.Po zniszczeniu pieknej patyny papierami sciernymi,wybazgraniu farbami i przecieraniu w celu „nadania charakteru”haha.. wartosc obnizyla sie momentalnie do kilku tysiecy (za taka profanacje dalbym osobiscie 400zl max),ale to nie moja sprawa,jednak straty jakich narobil są bezcenne gdyz zniszczyl bezpowrotnie cos co bylo jedyne w swoim rodzaju,cos co mialo dusze i kawal chistorii z pokolenia na pokolenie.Nie twoerdze ze Pani idzie w tym kierunku ale bylbym zaszczycony gdyby poruszyla Szanowana Pani na swoim blogu ten temat.Nie jestem przeciwnikem tej metody odnawiania ale na Boga nie na czyms co ma charakter muzealny nie wspominając o innych wartosciach.Ramka w Pani przypadku jest ok,ale gdyby byla to np. waza z dynastii Ming uprzednio wyszlifowana papierem sciernym a nastepnie pomalowana pedzlem i olejną w kolorze magnolia…. to wtedy byla by juz lipa i to na maxa
Pozdrawiam serdecznie
i prosze nie uznac mojej wiadomosci
jako krytyke tego co Pani robi gdyz tak nie jest.
Ryszard
HAART 18 kwietnia 2016 o godz. 10:21
Panie Ryszardzie,
bardzo dziękuję za komentarz. Cieszę się, że moje skromne progi odwiedza profesjonalista 🙂
Mam Pan rację, ale będę również bronić decoupage. Myślę, że najważniejszą zasadą jest UMIAR i ROZSĄDEK, we wszystkich dziedzinach życia. Podziwiam i cenię ludzi, którzy ratują zniszczone stare przedmioty. Zarówno profesjonalistów jak i amatorów. Oczywiście jestem daleka od „przerabiania” decoupage XVII wiecznych mebli, ale skaczę do góry, gdy ktoś decyduje się na pomalowanie i ozdobienie gierkowskiego krzesła.
Moim zdaniem decoupage jest idealne do |”postarzania” nowych przedmiotów.
Jeszcze kilka/kilkanaście lat temu ludzie wyrzucali na śmietnik powojenne toaletki, łóżka, stoły i kupowali segmenty na wysoki połysk. Ogromnie się cieszę, że odnawianie stało się modne. Ludzie coraz częściej (nawet w nowoczesnych wnętrzach) stawiają ukochane starocie. Nawet jeśli nie są profesjonalnie odnowione, to jednak dzięki tym ludziom przetrwają.
Ważna kwestią są koszty renowacji. Często mamy podejście „zrobię to sama, bez względu na efekt, albo nie odnowię w ogóle”. Życie…
Wyobrażam sobie jak się Pan czuje, widząc bardzo wartościowe meble, przemalowane i oklejone decoupage. Większość osób nie ma świadomości jakiej są wartości. Nie chodzi tylko o wartość finansową, ale i historyczną.
W naszym Stary Domu mamy sporo rzeczy, których już nikt nie chciał. Za brzydkie, za stare, za bardzo zniszczone. Nie wszystkie przemiany nam wyszły… Uczymy się każdego dnia 🙂
A tak na marginesie, chętnie pokazałabym Panu nasz stary kredens i 100 letnią skrzynie. Jestem ciekawa jaką mogą mieć wartość… 🙂
Pozdrawiam gorąco.
Hania
HAART ostatnio opublikował: TOP 5 projektów DIY #4