Wokół nas są mili i mniej mili ludzie. Są dni kiedy jestem przekonana, że ci mili wyparowali a naszą planetę opętali kosmici. Patrzę ma zmęczone tramwajowe twarze, na pana od gazet, który całym ciałem krzyczy „pomocy!”, na dziewczynkę ze łzami w oczach ciągniętą przez jakąś starą babę i naiwnie wmawiam sobie „to będzie dobry dzień, dobry, normalny, no chociaż przyzwoity”.

W takim dniu Iwona napisała, że Monika wychodzi za mąż.

Dziewczyny znam od 100 lat, choć kolejne 100 spędziliśmy w różnych krańcach świata. Siedziałyśmy razem na trzepaku i grałyśmy w podchody. To z nimi budowałam wielkie namioty pod starą jabłonią i wymieniałam się naklejkami. To była cudowna wiadomość. Czułam wewnętrznie, że spełniają się ich marzenia.

Moniko jeszcze raz życzę Wam szczęścia!

ZDJĘCIE: Karta ślubna, która przygotowałam na ślub Moniki.