Uparłam się, że kupimy łóżko bez zagłówka. Wszystko po to, abym miała szansę zrobić WYJĄTKOWE wezgłowie DIY. Planowałam miękkie, pikowane, błękitne. Kupiłam gruba gąbkę i piękną tkaninę. Przygotowałam podstawę i pistolet na zszywki. Jak zwykle wyszło zupełnie inaczej.

Pan HAART marzył o wykorzystaniu starych desek z rozwalającej się stodoły. Był plan zamontowania ich w przedpokoju, przy kominku a nawet w kuchni. Remont sypialni był dobrym momentem na ich wyeksponowanie. Początkowo planowałam na deski przykleić obszytą gąbkę, ale po pomalowaniu okazały się tak niesamowite, że nie zamierzam ich zakrywać.

Pan HAART oderwał deski, wyciągnął gwoździe i pomalował całość (dwukrotnie) lakierobejcą do drewna COLORIT. Deski zostały obszarpane jak je Pan Bóg stworzył (a właściwie Pan HAART).

Każda deska została przytwierdzona do ściany czterem wkrętami.

Uwielbiam ich nierówne brzegi. Uwielbiam niedoskonałość.

To pierwsza odsłona naszej sypialni DIY. Czekamy na Wasze opinie :)  W kolejnej pokażę, jak ze skrzynek po winie zrobić szafeczki nocne DIY >klik<.

Hania