Do Woody Allena trzeba dojrzeć. Ja już dojrzałam. Czekam z niecierpliwością na każdy, kolejny film. „O północy w Paryżu” jest moim ulubionym. Moje spełnienie marzeń: dowcip, klasa i klimat vintage. Czasem myślę, że powinnam się urodzić w innej epoce. Czy wówczas marzyłabym o wcześniejszej epoce?
Przedstawiam drugą odsłonę paryskiej przygody. W roli głównej najważniejsza atrakcja Paryża – wieża Eiffla. W tle: karuzele, mosty i naleśniki z serem.
Na paryskich ulicach szukałam wyjątkowych ludzi. Niestety mieszkańcy Paryża kochają czerń i szarości. Kobiety noszą beżowe płaszcze a czerwone usta zauważyłam jedynie u turystek. Zawiodłam się, bo naiwnie liczyłam na filmowe obrazki z Francuzkami w roli głównej. Pan w białym szalem mnie zachwycił. O takim Paryżu marzyłam!
Paryskie mosty są cudowne. Każdy idealnie wpisuje się w klimat Paryża. Po dwóch, trzech dniach nie zwracałam już na nie uwagi. Człowiek szybko przyzwyczaja się do piękna. Most Aleksandra III (1896-1900 r.) stanął na naszej drodze drugiego dnia podróży. Łączy Esplanadę Inwalidów z Polami Elizejskimi. Zatrzymaliśmy się tu na chwilę. Szymek wciskał głowę między szczebelki i krzyczał na cale gardło ”Mamo, tam jest wielka kula! Mamo tam jest lew! Mamo, statki”
Pogoda nie była dla nas łaskawa. Cały czas straszyła deszczem. Przy wieży Eiffla trochę odpuściła i pozwoliła spokojnie odpocząć. Skonsumowaliśmy paryskie croissanty napawając się widokiem 125-letniej konstrukcji.
Szymek rozszalał się przy KARUZELI. To jedna z tych atrakcji, która ambitnie konkuruje z wieżą Eiffla. Turyści mówią o niej równie często jak o Łuku Triumfalnym czy Luwrze. Muszę przyznać, że jest piękna. Detale robią wrażenie a francuskie piosenki w stylu Edith Piaf przenoszą w inny wymiar. Mały podróżnik zachwycał się rowerami a my słynnymi hot-dogami i naleśnikami z serem (cena 7 eur/szt.).
Przeszliśmy Point d`lena i zatrzymaliśmy się po drugiej stronie Sekwany. Znajduje się tu druga karuzela, która nie jest tak oblegana jak ta pod wieżą Eiffla. Bilet kosztuje 2,5 eur a przejażdżka trwa dłużej. Szymon był zachwycony. Głównie tym, że mamie kręciło się w głowie.
Przy karuzeli znaleźliśmy park z placem zabaw. Plac zabaw z widokiem na wieżę Eiffla!
Paryż to ludzie.
Paryż to turyści.
Zatłoczony i pędzący Paryż.
Cieszę się, że mogłam go poznać. Dotknąć, posmakować, poczuć…
[line]
W kolejnej odsłonie opowiem o MONTMARTRE, placu PIGALLE, Moulin Rouge i bazylice Sacre Coeur. Możecie również przeczytać o katedrze Notre Dame.
pozdrawiam
Hania
katerina 30 kwietnia 2014 o godz. 06:35
Haniu zdjęcia macie przepiękne…marzę o tym żeby tam pojechać jeszcze raz…w czasach liceum to nie było takie fajne zwiedzanie, każdy raczej myślał jak tu papieroska zapalić żeby wychowawca nie zobaczył czy winka się napić…widoki pamiętam ale chce je jeszcze raz ujrzeć…
Hania 1 lipca 2014 o godz. 20:59
Kasiu, rzeczywiście mając kilkanaście lat człowiek myśli zupełnie inaczej
Też chętnie wróciłabym do miejsc, które już widziałam bo za każdym razem można odnaleźć zupełnie inna stronę miasta.
Hania 1 lipca 2014 o godz. 20:59
ach i dziękuję za komplement o zdjęciach
Strasznie mi miło!
Bárbara 3 maja 2014 o godz. 11:58
Sliczne zdjęcia i nie tylko
HAART galeria dobrych pomysłów 4 maja 2014 o godz. 19:03
ha ha ha no tak!
HAART galeria dobrych pomysłów 4 maja 2014 o godz. 19:03
Dzieki Basiu