Słoneczna sobota w naszym drewnianym domu. Był spacer, podlewanie kwiatków, zabawy na trampolinie i bajka. Czas na malowanie, na prostą zabawę sensoryczną.
Dlaczego malowanie orzechów, a nie na kartce?
- Dla urozmaicenia. Malujemy na różnych powierzchniach. Dzisiaj wybrałam orzechy. Jutro będą patyki, kamienie, liście, wata lub kawałki lodu. Wszystko zależy od nastroju i pogody. Takie malowanie się nie nudzi, bo zawsze oznacza nową zabawę.
- Orzechy mają ciekawą fakturę, każdy jest inny, a to rozwija wrażliwość dotykową dziecka. Świetna zabawa sensoryczna.
- Nietypowe przedmioty uczą twórczego podejścia do tematu. Poszerzają horyzonty (mówiąc górnolotnie).
Szymek malował kilkadziesiąt minut (z przerwami na suszenie orzechów).
Matka HAARTowa domalowywała kropki, paski i krzyżyki.
Dziadek malował oczy i usta, a Babcia rozbijała orzechy.
Jakby nie patrzeć WSPÓLNE DZIEŁO!
Przy okazji podsyłam pomysł, jak zrobić świeczki z łupin orzecha włoskiego.
Miłej twórczej zabawy!
Hania
Komentarzy (0)