Żeby nie było, że tylko ja mam świra na punkcie starych rzeczy, to mąż znalazł i kupił obudową starej maszyny do szycia. Z uśmiechem oświadczył „dalej zrobisz z nią co będziesz chciała” .
W starym drewnianym domu była maleńka łazienka z mini wanną i mikroskopijną umywalka. Nawet nie mogę jej opisać w metrach. Stojąc w miejscu mogłam dotknąć wszystkich czterech ścian. Do tego miała dwa wejścia! Ach, nawet nie wiem jak to wytłumaczyć. Długo się zastanawialiśmy co z tym zrobić. Nie wchodziło w grę przestawianie ścian bo dom jest za stary na takie rewolucje. Wiedzieliśmy jednak, że trzeba coś wymyślić, nawet kosztem innych pomieszczeń. Wpadłam na pomysł aby jeden z przedpokoi połączyć z łazienką. W ten sposób zyskaliśmy sporo przestrzeni.
W pierwotnej łazience zostawiliśmy tylko sedes i umywalkę a w drugiej (jeszcze nie skończonej) znalazła się wanna i pralka. Jestem dumna z tego pomysłu. Kiedyś pokażę zdjęcia całości „przed i po”… i sami ocenicie.
Miało być o szafce pod umywalkę a rozpisałam się o całej koncepcji łazienki. Szukaliśmy czegoś wyjątkowego pod umywalkę. Zastanawialiśmy nad starą beczką lub skrzynią. Potem mąż zaskoczył mnie informacją, że znalazł i kupił obudowę maszyny do szycia. Szafka przyjechała do nas kilka miesięcy temu. Niestety okazało się, że uszkodzono ją podczas transportu i dlatego miałam z nią trochę więcej pracy.

1. zaszpachlowałam, oczyściłam i przetarłam papierem ściernym wszystkie ściany
2. pomalowałam białą farba akrylową. Chciałam uniknąć widocznych pociągnięć pędzla więc zastosowałam tapowanie. Polega na delikatnym dotykaniu powierzchni centymetr po centymetrze, najlepiej gąbką lub tak jak ja miękką tetrową szmatką. Jest to bardzo pracochłonna technika ale daję ciekawy efekt.

3. ściana po ścianie i wybieliłam całość . Szafkę ustawiliśmy w łazience a mąż wyciął niezbędne otwory (do kranu i na odpływ).

4. wcześniej zdjęłam metalowe dekory. Wyczyściłam je częściowo. Nie chciałam, aby wyglądały na nowe. Na zdjęciu pokazuję jeden lekko przetarty.

5. przetarłam brzegi i krawędzie farba pozłotniczą aby uwydatnić dekoracje.

kibo 31 sierpnia 2012 o godz. 11:25
Haart : dalej podziwiam i będę to robić chyba po wsze czasy, uwielbiam takie zainteresowanie i pasję. Dajesz tym przedmiotom drugie i ciekawsze życie powinny być Ci wdzięczne :hyhy: no i podziwiam Męża że sam takie „okropieństwa” ( zdaniem mojego M.) kupuje i coś w nich dostrzega.
skorpio 31 sierpnia 2012 o godz. 11:29
Haart ja ciągle podziwiam twoje prace (chociaż mało komentuje).
Te wszystkie mebelki, które odzyskują swój urok po twojej pracy są rewelacyjne. Podziwiam Cię , bo ja jakoś boję się farb i wydaje mi się, trudne to co ty robisz.
kibo 31 sierpnia 2012 o godz. 11:31
Haart :heart: dalej podziwiam i będę to robić chyba po wsze czasy, uwielbiam takie zainteresowanie i pasję. Dajesz tym przedmiotom drugie i ciekawsze życie powinny być Ci wdzięczne :hyhy: no i podziwiam Męża że sam takie „okropieństwa” ( zdaniem mojego M.) kupuje i coś w nich dostrzega.
krym 31 sierpnia 2012 o godz. 11:34
Haart Twój talent i pomysły są nieocenione. Rewelacyjnie przerabiasz starocie na nowe, piękne i niepowtarzalne meble. Podziwiam za zdolności, cierpliwość i dokładność z jaką tworzysz. Mi by to zajęło lata, a Ty w takim tempie pokazujesz nowe rzeczy
Haart 31 sierpnia 2012 o godz. 11:36
😀 dziękuję.
Mam fazy na decoupage, na szycie, na biżuterie. Dzieki temu mi się nie nudzę. Meble i inne starocie przerabiam głównie na wsi, gdy wyjeżdżamy na weekendy. W domu nie mam czasu ani miejsca.
Tempo – cóż chyba masz rację bo ogólnie jestem dość żywa osobą i wszystko szybko robię. Czasem cierpi na tym jakość 🙁 Ostatnio nauczyłam się zostawiać „do przemyślenia” pewne prace, gdy nie jestem całkowicie pewna, ze tak będzie dobrze to zostawiam je i czekają na mój lepszy pomysł. Na wsi kończę SEKRETARZYK, ramę do łazienki a już czekają na mnie fotele i stara obdrapana toaletka (o kufrach i mniejszych rzeczach nie wspomnę ;))
WŁAŚNIE – mam dylemat czy wymieniać w tej toaletce lustra. To taka toaletka z trzema lustrami, w której boczne lustra można złożyć. Dość popular model jakieś 60 lat temu 🙂 Lustra są naprawdę obdrapane, widać smugi … Na początku chciałam je wymienić ale potem pomyślałam, że jak odnowię całość, dodam trochę przetarć na brzegach to te stare rysy i smugi mogą ciekawie wyglądać. Nie chce aby wyglądała na 10-latkę. Ona ma swój wiek i się tego nie wstydzę 😉
dasta 7 stycznia 2013 o godz. 08:36
Świetnie to robisz!!!!Mebelek okazał się przydatny w zupełnie innym celu
Kasia 7 stycznia 2013 o godz. 08:36
szafka jednak bardziej „before” przypadła mi do gustu :hyhy:
ale podziwiam wszystkie Twoje prace … jak już wcześniej :hyhy: wspomniałam :hyhy: ….. :heart:
HAART 7 stycznia 2013 o godz. 08:37
Kasiu,
szafka before niestety nie nadawał sie do użytku. Miała dużo uszkodzeń i do tego zawilgocenia, widoczne przebarwienia 🙁 Musiałam ja przemalować.
Poza tym wiesz – ja mam świra na punkcie białych rzeczy i stylu shabby chic 🙂 Najchętniej wszystko pomalowałabym na biało i bawiła sie jedynie kolorowymi dodatkami 🙂
i najważniejsze – DZIEKUJE za miłe słowa 🙂
Doris 7 stycznia 2013 o godz. 12:07
Jesteś bardzo pomysłowa!
Super odnowiłaś obudowę po maszynie. Szafka bardzo mi się podoba – też lubię taki styl. 🙂
Doris 7 stycznia 2013 o godz. 12:07
Trochę pracy cię to kosztowało, ale efekt super!
enigma 19 września 2013 o godz. 09:59
Piękna szafka, piękna umywalka, piękna bateria….całość wspaniała!
HAART 25 września 2013 o godz. 12:16
Enigma- twoje wpisy dodają mi skrzydeł 🙂
enigma 25 września 2013 o godz. 12:17
Wiesz, bo dla mnie jesteś taką prawdziwą Panią Domu – nie wydmuszką, jak ta w tv. Twój mąż wygrał los na loterii 🙂
HAART 25 września 2013 o godz. 12:21
to raczej ja wygrałam 🙂 bo dzięki niemu to robię